Dzisiaj mam dla Was mani dość delikatne. Ostatnio podczas wizyty w Golden Rose pewien łosoś wręcz krzyczał z półki "weź mnie, weź mnie!" - jak mogłabym go tam zostawić :)
Golden Rose Rich Color 64 wylądował od razu na paznokciach. Lakiery maja bardzo fajne, wygodne pędzelki. Szerokie i ścięte na półokrągło. Ten lakier to chyba dwie warstwy nawet. Niestety ostatnio moje mani są lekko przeterminowane i jak nie napiszę notki od razu, zapominam ile czego dałam.. Wybaczcie. Poprawię się!
Na ten śliczny odcień postanowiłam dorzucić mgiełkę Golden Rose Paris 98. Uwielbiam ją. Pasuje do wszystkiego i z każdego lakieru robi niesamowite cudeńko.
Całość pokryłam jak zawsze INM Out The Door. To mój naczelny top coat. Już w zasadzie w ogóle nie używam innych. Fajnei wysusza, nie ściąga mi nic z żadnej strony. Myślę, że dobrze przedłuża trwałość. Przy mojej pracy aż dziw, że mani trzyma się po 3-4 dni bez szwanku (potem zmywam, bo mi się nudzi :D). Jak już coś się z nim dzieje, to bardziej pęka niż coś odpryskuje. Ścierają się końcówki. Nie pamiętam wręcz kiedy ostatnio miałam jakiś odprysk.
Pazurki już trochę odrosły od zielonego mani. Kształt bardzo mi leżał w tym czasie.
Myślę, że to takie moje optimum. Obecnie już mam dwa następne mani na
stanie i paznokcie o wiele dłuższe, ale to zobaczycie za kilka dni i
ocenicie.
Poniżej mam zdjęcia w słońcu.
Mam też dla Was dwa makijaże zrobione pod to mani.
Oba makijaże wykonane są w większości przy pomocy paletki Sleek Oh So Special. Teraz to właśnie cienie tej firmy królują w moich makijażach, bo to nowe nabytki :) Zakochałam się w nich i muszę wypróbować wszystkie :D
Poniżej użyte kosmetyki.