Dzisiaj mam dla Was coś ekstra błyszczącego i przy okazji małe porównanie.
W rolach głównych owe śmieci, czyli Orly Sparkling Garbage oraz Color Club Beyond The Mistletoe. Oba lakiery to dwie warstwy na kremowej bazie z dwóch warstw Orly Gumdrop.
Bazowy Orly Gumdrop to bardzo przyjemny, lekko przybrudzony kolor. Coś między miętą a tiffany blue, tylko przybrudzone. Konsystencja i krycie fajne. Dwie warstwy były akurat.
Główną atrakcją w tym mani są brokaty. Orly Sparkling Garbage to drobny, kolorowy brokat w lekko zielonkawej bazie. Zmienił kolor bazy na właśnie taki ciut zieleńszy. Drobinki w tym brokacie układały się w słońcu w całkiem liniowe holo. Rewelacja.
Color Club Beyond The Mistletoe to coś podobnego, tylko dużo grubsze i w bezbarwnej bazie. Oba te lakiery skojarzyły mi się ze sobą, stąd pomysł na mani z porównaniem. Oczywiście nie ma tu mowy o dupe. Orly jest delikatniejszy, bardziej mgiełkowy, Color Club to totalnie inna bajka. Dużo większe drobinki w lakierze CC sprawiały wrażenie bardziej srebrnych. Też były kolorowe, holograficznie błyszczące, ale ogólnie bardziej srebrne.
Nawet zmywanie tych dwóch lakierów bardzo się różniło. Orly zmyłam bez problemu, prawie jak krem. Color Club to już typowy brokat. Folia poszła w ruch.
Oba lakiery pokryłam jedną warstwą wysuszacza INM Out The Door. Na lakierze Orly była idealna tafla. Color Club był leciutko chropowaty, ale nie potrzebował koniecznie drugiej warstwy topa. Nie haczył ani nic takiego.
Poniżej użyte lakiery.
Jak Wam się podoba? to mani będzie też bohaterem mojego kolejnego posta.. ale to niespodzianka :>