piątek, 13 grudnia 2013

Paznokciowa historia...

Jak każda pazurkomaniaczka, mam swoją historię. Nie jest to może chlubna historia, ale jest ona dowodem na to, że niemal każdy może swoje paznokcie wyprowadzić na prostą. Oczywiście obgryzałam, ale w moim przypadku nie zmagam się z tym do dzisiaj. Któregoś dnia, wiele lat temu obudziłam się i przestałam. To był jednak dopiero początek długiej drogi do paznokci jakie mam dzisiaj.
Kształt i umiejętność piłowania, pielęgnacja, zdobienia to wszystko dzięki dziewczynom z forum. Wiele osób mi pomagało, doradzało. Wprowadziły mnie w ten lakierowy świat. Oczywiście im też zawdzięczam stale powiększającą się dziurę w portfelu :)

Moje pierwsze mani i moje pierwsze publicznie pokazane paznokcie nie grzeszyły niestety urodą, potem było trochę przygód z kształtem, teraz już chyba nastała stabilizacja. Wiadomo, nie raz mam ogryzki ratowane po złamaniu, ale mniej więcej wiem w czym mi dobrze.



Tutaj trochę zdjęć z początków mojej kariery:






Po lewej jedno z pierwszych zdjęć kiedykolwiek opublikowanych. Kształt każdego paznokci inny, skórki nigdy nie usuwane, chociaż pomalowane w miarę ;)
Widać, że płytkę mam w każdym paznokciu inną. Do dzisiaj w kciukach i wskazujących jest przyrośnięta na okrągło, a w reszcie bardziej w kwadrat (albo w sumie trapez!).
















Pierwsze próby zrobienia u mnie kwadratów. Ehhh, wszyscy mieli kwadraty. Myślałam, że mi też wyjdzie. Później były nawet długie kwadraty, o zgrozo...
Potem już tylko owalne, dążenie do równego kształtu, trochę złamań i doprowadzania po nich paznokci do siebie (zdjęcie po lewej to po takim złamaniu do mięska). Na tym etapie paznokcie bardzo mi przyrosły. Teraz jak spojrzę pod wskazujące to paznokieć jest przyrośnięty więcej niż sięga opuszek palca (to przedziwne zjawisko, nie wiem czy ktoś kto tego na żywo nie widział będzie wiedział o co mi chodzi).

 


















Okazało się, ze moim kształtem jest najwyraźniej migdał. Więc były i baaaardzo długie migdały. Tak, tak wiem - mocno szponiaste już...


Na koniec coś przypominającego obecną formę. Czasem są bardziej owalne, czasem bardziej wyostrzone. Tak na prawdę zależy jak mi danego piłowania wyjdzie. To dalej wielka tajemnica dla mnie.


Wyprowadzanie kształtu to ciężka sprawa. Mam nadzieję, że na moim przykładzie zobaczycie, że jednak można wiele zdziałać.


P.S Wybaczcie proszę jakość zdjęć, są to moje stare zdjęcia z czeluści dysku. Wiele z nich było zmniejszanych na potrzeby forum, stąd tutaj całkiem kiepsko wyglądają. Chciałam Wam jednak pokazać jakich zmian można dokonać.

4 komentarze:

  1. "Oczywiście im też zawdzięczam stale powiększającą się dziurę w portfelu :)"
    Ha ha ha... i nawzajem Mgiełciu, nawzajem :D
    Gazetowe migdały *.* nie mogę się napatrzeć, aktualne to też miód na moje oczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo nie mówię, że nie odwdzięczam się tym samym. Ze mnie też jest kusiciel :) Długie migdały to niestety ostatnio poziom nieosiągalny dla mnie. Ciągle coś się rozdwaja i łamie.

      Usuń
  2. ja się nie odzywam kto kogo w dziurę budżetową wpędza :P

    jesteś najlepszym przykładem na to, że znalezienie swojego kształtu to połowa sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam, mówiłam - my to się nawzajem napędzamy na wieczne zakupy :)

      Owszem! Właśnie u mnie widać wyjątkowo dobrze, jak dużo można zdziałać samym piłowaniem w odpowiedni kształt.

      Usuń

Zachęcam do komentowania! To właśnie dzięki Waszym komentarzom wiem, czy to co robię przypadło Wam do gustu. Chętnie dowiem się też co Wam się nie podoba i jakie macie sugestie, co mogłabym poprawić. Informuję jednak, że komentarze zawierające odnośniki do innych stron, reklamy itp. będą usuwane.