Cześć Wam!
Nie publikowałam ostatnio za wielu mani z powodu kolejnego, nieplanowanego skrócenia paznokci i braku czasu. Dopiero niedawno udało mi się ukształtować paznokcie na coś przypominającego migdałki. Nadal są bardzo krótkie, ale przynajmniej jednakowe. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje nowe, długo wyczekiwane, pastelowo, neonowe lakiery Color Club z kolekcji Poptastic. Długo były wszędzie niedostępne, ale niedawno udało mi się je dostać w Euro Fashion.
Hi there!
I wasn't posting a lot of manicures lately because of another unplanned nail shortening and lack of time. Just recently I managed to shape my nails into something resembling an almond shape. They're still really short but at least even. Today I'd like to show You my new, long awaited Color Club pastel neon nail polishes from the Poptastic collection. They were unavailable everywhere for a long time, but recently I managed to get them in Euro Fashion.
Mam cała kolekcję, ale dzisiaj możecie zobaczyć trzy z nich w postaci gradientu. Użyłam CC Under The Blacklight, CC Feathered Hair Out To There i CC Meet Me At The Rink.
I have the whole collection, but today You can see three of them in a gradient. I used CC Under The Blacklight, CC Feathered Hair Out To There and CC Meet Me At The Rink.
Najpierw nałożyłam trzy warstwy Color Club Under The Blacklight. Formuła nie była aż tak zła jak się spodziwałam, słyszałam na prawdę straszne rzeczy o tych lakierach. Nie są idealne i nie są łatwe, ale i tak udało mi się je ogarnąć, a jestem miłośniczką łatwych lakierów. Pierwsza warstwa robiła smugi, druga wyrównała to całkiem nieźle, trzecia pokryła pozostałe prześwity.
First I applied three coats of Color Club Under The Blacklight. The formula wasn't as bad as I expected, I heard really horrible things about these polishes. They aren't perfect and the application isn't easy, but I still managed to comprehend them and I'm a easy-polish-lover. The first coat was streaky, the second evened it out quite well, the third covered the remaining blind spots.
Gradient zrobiłam gąbeczką do makijażu i przez malowanie na niej par kolorów. Najpierw zielonkawy żółty + różowy, potem różowy + niebieski. Kiedy robiłam gradient mogłam zauważyć, że lakiery mają małe krycie. Musiałam nakładać kolory wielokrotnie żeby otrzymać stopień krycia jaki widzicie na zdjęciach. To właściwie dobra rzecz kiedy robi się gradient, kolory pięknie się razem zlewają. Jest to pewnie bardziej upierdliwe kiedy przyjdzie pomalować paznokcie, ale sprawdzę to sama niedługo.
I did the gradient with a make-up sponge and by painting on it pairs of colours. First greenish yellow + pink, then pink + blue. When I was doing the gradient I could see that the polishes have small coverage. I had to sponge the colours multiple times to get the coverage level You can see on the photos. This is actually a good thing when You're doing a gradient, the colours blend together lovely. It's probably a bigger pain in the ass when You have to paint Your nail, but I'll see for myself soon.
Gradient miał być bazą dla stempli i wierzcie lub nie, stemple na prawdę tam są. Nie wiem dlaczego sięgnęłam po biały lakier z Safari do stemplowania, zazwyczaj używam Essence'owej dedykowanej do stempli bieli. Cóż, wzorek stemplowy jest prawie przezroczysty na tej bazie i na zdjęciach. Na żywo był trochę bardziej widoczny, ale to i tak nie to w co celowałam. Następnym razem będę mądrzejsza jak będę stemplowała bielą!
The gradient was supposed to be a base for stamping and believe it or not, the stamping is actually there. I don't know why I reached for Safari white polish for the stamping. I usually use Essence's designated for stamping white. Well, the stamping design is almost transparent on this base and on the photos. In real life it was a bit more visible but still not what I was aiming for. I'll be wiser next time when I'll want to stamp with white!
Poniżej możecie zobaczyć lakiery Color Club, których użyłam do gradientu.
Below You can see the Color Club polishes I used for the gradient.
śliczny gradient :)
OdpowiedzUsuńStarałam się ;) No i lakiery bardzo fajnie się sprawdziły.
UsuńAleż pięknie wyszło! :)
OdpowiedzUsuńPomijając nieudane stemple ;) Dzięki wielkie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMilo mi to słyszeć, dziękuję. Niestety w myśl blogowej zasady komentarz muszę usunąć z powodu zamieszczonego linku.
Usuńwyszło naprawdę super. ;P gratulacje.
OdpowiedzUsuńDzięki! Bardzo się cieszę, że Wam się podoba :)
Usuńjej świetne te paznokcie ! kszalt jest naprawdę ok, przy moich to te naprawdę mają ładny kształt :)
OdpowiedzUsuńStarałam się jak mogłam je wyprowadzić. Zawsze po złamaniach czy rozdwojeniach mam problem. Miło, że wyszły ok :)
Usuńśliczny efekt :)
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńGradient wspaniały i nawet wypatrzyłam ten stempel :D
OdpowiedzUsuńHehe to masz na prawdę dobre oko ;) Dziękuję ślicznie!
UsuńIdealne pastelowe odcienie! *.*
OdpowiedzUsuńJa stempelki widzę. Dodają takiej tajemniczości, bo niby ich nie ma a jednak są :)
Cieszę się, że miałam okazję je nabyć :) Na żywo stemple były ciut bardziej widoczne, więc wiadomo było, że to stemple i co przedstawiają (koronkę :D). Tutaj jakoś się zlały, ale trudno się mówi ;)
Usuńświetna jest ta kolekcja, ja mam niestety tylko under the blacklight, ale i tak się cieszę :D a gradient super, stempelki także, takie subtelne ;)
OdpowiedzUsuńJa tyle się naczytałam, że te lakiery takie fatalne i długo się wahałam. Zaryzykowałam i bardzo się cieszę. Nie są może najłatwiejsze w obsłudze, ale dałam radę (a jestem raczej miłośniczką łatwych jednowarstwowców). Cieszy mnie, że mani się podoba. Dzięki!
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńDziękuje pięknie!
Usuń