sobota, 27 września 2014

Jesienne Colour Alike!

Firma Colour Alike co raz zaskakuje nas na prawdę fenomenalnymi pomysłami. Bardzo podoba mi się, że starają się wprowadzać coś nowego, bardziej wydumanego. Wiadomo kolekcje klasyczne, czerwienie i nudziaki sprzedają się najlepiej, ale świat lakieromaniaczek coraz bardziej się rozrasta. Fajnie, że mamy polską firmę, która staje na przeciw naszym oczekiwaniom. Dodajmy do tego częste promocje i mamy gwarantowany sukces!


Dzisiaj pokaże Wam lakier z jesiennej kolekcji duochromów. Firma zasrewowała nam trzy kolory czyste i trzy z dodatkiem holograficznego pyłku. Oczywiście skuszona promocją -40% w sklepie firmowym colorowo.pl złapałam wszystkie trzy kolory z dodatkiem holo. Wydały mi się bardzo unikalnym połączeniem i absolutnie się nie myliłam!




















Kolor prezentowany przeze mnie to 535 H. Zdjęciom w cieniu niestety nie podołał telefon. Mam wrażenie, że za bardzo przykurzył kolor lakieru. Owszem część kolekcji z holo pyłkiem ma taki bardzo przyćmiony charakter, ale nie aż tak jak na moich zdjęciach. Widać duochromowy efekt i odrobinę widać drobinki, które nie są szare jak na fotkach - są holograficzne, ciepłe.


Oczywiście lakiery są świetnie kryjące. Na moich zdjęciach są dwie warstwy i idealnie pokryły paznokcie. Konsystencja bardzo przyjemna. Całość pokryłam jedną warstwą INM Out The Door.




















Magia zaczyna się na słońcu :D Nie dość, że dalej widać duochromowość tego lakieru, dochodzą jeszcze piękne drobinki!!!


Rozproszone holo w tych lakierach jest niezwykle intensywne. Mam nadzieję, że widać to dość dobrze. Momentami mam wrażenie, że efekt zakrawał o holo liniowe. Pięknie wyglądał ten lakier, nie mogłam oderwać wzroku od paznokci!


Chyba dobrze wybrałam. Za duochromami nie przepadam, bo zazwyczaj widać pociągnięcia pędzelka i płytka musi być idealnie równa żeby wszystko wyglądało ładnie. Przy tych lakierach, holo maskuje wszelkie niedociągnięcia.




















Wiele osób narzeka, że holograficzne drobinki zbytnio przykurzyły duochromy. Według mnie pomysł na tą część kolekcji jest świetna. Strasznie mi się podoba, te lakiery są takie... niespotykane! Polecam z całego serca!



Makijaż też jest. Tym razem coś prostego, kolorystycznie nawiązującego do mani. Na cała powiekę użyłam cienia Regal z paletki Sleek Au Naturel. Wewnętrzny kącik rozjaśniłam pigmentem Kobo Pure Pearl Pigment w kolorze 505 Sea Shell.




P.S Wybaczcie mi odrost i skórki na zdjęciach w słońcu, dłuuugo się na nie wyczekałam i mani lekko przechadzane już było ;)

sobota, 20 września 2014

PORÓWNANIE: Wibo Glamour Satin

Skuszona cudownym nr 2 z kolekcji Wibo Glamour Satin nie omieszkałam popędzić do Rossa po resztę kolorów :> Dzielę się więc z Wami małym porównaniem.


Tym razem posłużę się zawijaniem tekstu, ponieważ do dzisiejszej notki zdjęć jest co nie miara :)

Nowość Wibo Glamour Satin nr 2

Ostatnimi czasy Wibo uraczyło nas nowymi kolekcjami lakierów w równie nowej oprawie. Do szaf wkroczyły prostokątne buteleczki (których swoją drogą nie lubię, bo zakrętki nigdy nie dokręcają się równo z butelką i mnie to wkurza..) zawierające między innymi lakiery jednowarstwowe, matowe, satynowe, skórzane, granitowo piaskowe... Uf tyle nowości, że oczopląsu można dostać! Dzisiaj pokażę Wam lakier z kolekcji Glamour Satin, czyli lakier o satynowym wykończeniu. Poniżej zobaczycie kolorek o numerze 2.


Po obejrzeniu buteleczek bałam się trochę, że lakiery te będą zostawiały smugi jak np. metaliki. Bardzo mylne odniosłam wrażenie, lakiery nakładają się świetnie i nie zostawiają żadnych smug. Aplikacja jest bardzo przyjemna. Jeżeli chodzi o krycie to przy tym kolorze wystarczyły dwie warstwy. Miejscami jak wygenerowałam sobie prześwit, to dołożyłam trzecią. Lakier nakładałam na odżywkę Eveline 8w1.




















Lakier miło mnie zaskoczył. Malowałam dość szybko, późnym wieczorem, a nie miałam żadnych bąbelków czy innych niespodzianek. Lakier dość szybko wysechł całkowicie, więc odbitej pościeli też nie było. Dla mnie to miła niespodzianka ponieważ nigdy, przenigdy nie zaczynam malować bez wysuszacza. Zazwyczaj nawet po kilku godzinach mam rano wzorki  pościelowe na paznokciach.
Trwałość tego lakieru przetestowałam w zasadzie tylko przez dwa dni, ale przy mojej pracy i braku top coatu na wierzchu, uważam to za wyczyn.


Wykończenie lakieru jest faktycznie satynowe, świetnie wygląda. Do tego przy tym kolorze na prawdę widać drobinki lakieru. Ta satyna raczej tłamsi drobinki, a tutaj nawet w cieniu je widać! Kolor lakieru na paznokciach przechodzi od takiego trochę dżinsowego niebieskiego do prawie morskiego. Ciężko go opisać nawet, ale na pewno jest inny niż wydaje się w butelce! Jest na prawdę nietuzinkowy.


Zdjęcia poniżej zrobiłam w sztucznym świetle, akurat pod lampą pierścieniową. Starałam się pokazać go w możliwie najróżnorodniejszych warunkach. Myślę, że widać tutaj trochę tych jego cudnych drobinek :)


Kolor na pewno nie jest uchwycony idealnie, bo lakier ciężko było mi ocenić na nawet żywo. Po prostu trzeba go kupić i samemu obejrzeć :D




















Na koniec zdjęcia w słońcu. Tutaj udało mi się wydusić z niego trochę tego morskiego odcienia, no i przecudowny błysk :)


Jest w nim coś z kameleona :) To zdecydowanie mój faworyt z tej kolekcji. Szczerze polecam wypróbowanie!




















Poniżej mam zdjęcia całej kolekcji lakierów Glamour Satin. Do wyboru mamy pięć odcieni, dostępne są w drogerii Rossmann i kosztują 6,99zł.


Użyty przeze mnie numerek dwa.




wtorek, 16 września 2014

Piękne nowości od Essie i Morgan Taylor

Dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę moich maluszków.


Znowu coś aparat nie chciał współpracować. Starałam się pokazać Wam jak najlepiej lakiery, ale i kolorystycznie i wykończeniowo to było wyzwanie.
















Wykorzystałam tutaj mojego nowego Essie No More Film. Piękny, niejednoznaczny kolor. To coś pomiędzy granatem a fioletem - rewelacyjny. Uwielbiam takie nieoczywiste kolory. Dodatkowo lakier to jednowarstwowiec, o świetnej konsystencji. Aplikacja to bajka, nawet ze skórek fajnie się domywał. No, lakier ideał!


Postanowiłam dorzucić tutaj też trochę brokatu. Kolorystycznie idealnie pasował Morgan Taylor Regal As A Royal. To też ciekawa kompozycja, dwie wielkości brokatu w kolorach fioletowo-granatowych w ciemno niebieskiej bazie. Coś w ten deseń o ile mnie wzrok nie myli :D


Całość pokryta jest jedną warstwą INM Out The Door. Brokat trochę wypił i nie było idealnej tafli, ale darowałam sobie kolejne warstwy. Nic nie haczyło, a tafli wcale do szczęścia nie potrzebowałam.




















Cóż, kształtem paznokci powalać nie będę przez najbliższy czas. Wszystkie poza serdecznymi udało mi się wypiłować względnie, tylko ten jeden uparciuch się rozszerza. Spróbuję go następnym razem umiejętniej pomalować, żeby nie było tego efektu widać.


Makijaż również pod kolor. Wewnętrzny kącik to cień Innocence z paletki Sleek Bad Girl. Dalej kolejno Simbad's Seas oraz Black Magic z nowej paletki Sleek Arabian Nights. Mam wrażenie, że na żywo makijaż miał tą nutkę fioletu, podobną jak mani.




Jak Wam się widzą moje niebieskości?


sobota, 13 września 2014

Malusie paznokciusie

Tak jak w temacie dzisiaj mam dla Was moje paznokcie w wersji mini.


Po niefortunnym wygięciu paznokcia, wolałam maksymalnie skrócić wszystkie - stąd malusie paznokciusie :) W zasadzie nie było żadnego pęknięcia, tylko zrobiła mi się taka biała kreska głęboko w mięsko. To takie pęknięcie, ale tylko na wierzchniej warstwie płytki paznokcia. Zazwyczaj w takim wypadku spolerowuję po prostu z wierzchu to a'la pęknięcie. Tutaj się nie udało, skróciłam ile mogłam i czekałam aż odrośnie.


Paznokcie może nie wyglądają na spiłowane na zero, ale są. Odkąd noszę długie tak mi one przyrosły, że skóry pod nimi mam więcej niż opuszka palca. U większości palców przy tej długości pod spodem nie ma wolnego brzegu. Śmieszna sprawa i wcale mi się to nie podoba. Wiem, że dużo osób walczy o przyrost, ale ma on sens kiedy paznokcie mają do czego przyrastać. No a jak ja nie mam tam już palca? Głupio wyglądają takie "skórki" pod paznokciami..



















Wystarczy już o wypadkach paznokciowych. Teraz trochę o mani. Po piaskiem jest kremowa biel Golden Rose Paris 04. To moja ulubiona biel w tej chwili, fajnie kryje po dwóch warstwach, przyjemnie się nią maluje.


Na wierzchu jest śliczny, śnieżny piasek. To zeszłoroczny, limitowany Lovely Snow Dust 2. On ma takie piękne, iskrzące drobinki i wygląda na prawdę jak śnieg! Na moich zdjęciach są dwie warstwy.




















Cóż tak to będzie wyglądało w najbliższym czasie, starałam się wycisnąć co się dało pod względem kształtu paznokci. Niestety jak są tak krótkie to niewiele po bokach można było wyszczuplić i średnio mi się podobają. Mam wrażenie, że się rozszerzają :(

czwartek, 11 września 2014

Awaryjny nudziak

Czasem są takie dni, że wybitnie nie mam chęci, ani czasu na malowanie paznokci. Zazwyczaj wtedy stare mani jest już tak zdezelowane, że nie ma wyjścia - trzeba zmieniać. W takich chwilach sięgam po moje sprawdzone, bezproblemowe połączenie - nudziak z brokatem.


Tym razem padło na różowawy odcień nude O.P.I My Very First Knockwurst. Świetny, bezproblemowy lakier. Do pełnego krycia wystarczyły dwie warstwy. Na moich zdjęciach wyszedł on trochę zbyt chłodno. Mam wrażenie, że na żywo jest różowszy :)




















Na wierzchu widzimy moją ulubioną mgiełkę brokatową Golden Rose Paris 98. Kolorowy, drobniutki brokat w bezbarwnej bazie. Robi cudo z każdego lakieru bazowego. Dodatkowo świetnie ukrywa wszelkie niedociągnięcia. Wiecznie coś mi w lakier wpadnie albo porobią się bąbelki powietrza. Mgiełka zawsze świetnie sobie z tym radzi.


Na wierzchu jak zwykle top coat INM Out The Door.




















Paznokcie jak widzicie trochę skrócone po rozdwojeniach. Kształt odrobinę złagodzony. Powoli zbliżam się z do zdjęć aktualnych, bo obecnie paznokcie mam skrócone całkowicie na zero.


Makijaż też jest. Połączenie zgaszonego, perłowego różu z brązem. Delikatnie i dziennie tym razem. Użyłam tutaj różowego cienia Eve's Kiss z paletki Sleek Garden Of Eden oraz brązu Inglot Matte 329. Wewnętrzny kącik rozświetlony jest cieniem Inglot Pearl 393.



Mam nadzieję, że moja "awaryjna" propozycja przypadła Wam do gustu?