poniedziałek, 7 lipca 2014

Piękna i cudowna, wyczekana Zoya Payton!

Lakiery Zoya dotarły do mnie dzięki kochanej Pilar :*. Nie udało nam się dostać na targach właśnie tego jednego cudeńka. Byłyśmy mocno zdeterminowane, więc zamówiłyśmy Payton z ebay'a. Trochę to trwało, ale dotarła do mnie cała i zdrowa - moja Zoya Payton!
U mnie też trochę odstała w pudełku, ale dziś jest ten dzień!


Jak zwykle pod spodem jest kremowy lakier. Tym razem była to jedna warstwa czarnego lakieru Sensique 121. Dopiero potem, jak podczyściłam skórki nałożyłam Zoyę.




















Malowało się jak zwykle bardzo przyjemnie. Tutaj też nakładało się dużo drobinek, jednak żeby uzyskać głębię dałam dwie warstwy. Ahhhhhh ten lakier to marzenie!!!


Chyba po raz pierwszy udało mi się uchwycić, że w tych lakierach nie mam brokatu tylko holograficzne płatki. Pisałam o tym przy ostatnich Zoyach, ale ciężko ten efekt złapać na zdjęciach.




















Mieniące się płatki i żelkowa baza w tych lakierach to chyba ich sekret. Baza kryje niektóre płatki z warstwy poprzedniej i to właśnie nadaje tym lakierom trójwymiarowość i głębię. One są na prawdę warte każdych pieniędzy!!!


Lakier już po nałożeniu jest gładki. Płatki w absolutnie żaden sposób nie odstają. Całość potraktowałam INM Out The Door, więc na zdjęciach widzicie efekt z topem.




















Wspominałam Wam już o tym, że te lakiery zmywają się całkowicie bezproblemowo - jak kremy wręcz. Rewelacja!


Makijaż też jest. Dzisiaj mam dla Was taką ciut ciemniejszą propozycję. Marzyło mi się to połączenie od jakiegoś czasu. Użyłam tutaj cienia Pamper i Ribbon (ruchoma powieka)oraz Noir (zewnętrzny kącik i kreska) z paletki Sleek Oh So Special. Fiolet zaś w załamaniu i zewnętrznym kąciku, to Inglot Matte 335. Wewnętrzny kącik rozświetliłam cieniem Inglot Pearl 393.



Poniżej użyte kosmetyki.


4 komentarze:

  1. To jest jedna z tych chwil, w których chcę kupić Oh so special, choć tak naprawdę w ogóle jej nie potrzebuje i Au naturel którą mam bardziej mi pasuje. Twoje oczy wyglądają super w tym makijażu! I o dziwo paletka bardziej mi się podoba, niż lakier ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie, towarzyszyło zakupowi połowy moich paletek Sleek. Nie ukrywajmy, że podobne kolory się powtarzają, ale widząc jakiś makijaż i tak muszę mieć kolejną :D

      Usuń

Zachęcam do komentowania! To właśnie dzięki Waszym komentarzom wiem, czy to co robię przypadło Wam do gustu. Chętnie dowiem się też co Wam się nie podoba i jakie macie sugestie, co mogłabym poprawić. Informuję jednak, że komentarze zawierające odnośniki do innych stron, reklamy itp. będą usuwane.