poniedziałek, 30 grudnia 2013

Brokatowe uzależnienie

Tak, tak.. Przyznaję się, brokat jest jednym z tych lakierów jakim nie umiem powiedzieć nie. Kocham wszystkie! No może z małymi wyjątkami... bardzo małymi.

Dzisiaj w roli głównej lakier, który skradł mi serce jak tylko go zobaczyłam - China Glaze I'm Not Lion! (dalej rozdziewiczam moje chordy nowych Chinek)



Drobny brokat w odcieniach chłodnego złota, doskonała konsystencja, idealne krycie po ok. dwóch warstwach. Czego chcieć więcej? Na moich zdjęciach lakier ten położyłam na kremową bazę, jednak mimo to jestem niemal pewna, że dwie warstwy wystarczą do pokrycia paznokci. Rozprowadzał się bajecznie.


Brokat ślicznie migocze, na powyższym zdjęciu udało mi się ciut tej migotliwości złapać. Jest piękny, co tu dużo mówić!


Uroku całemu mani dodał czarny stempelek wykonany przy pomocy płytki PUEEN 33 z kolekcji Love Elements oraz lakieru My Secret 121.
Całość pokryta topem Golden Rose Gel Look, który idealnie nadaje się do wszelkich wzorków, nic a nic nie rozmazuje. Byłby idealny gdyby tylko nie pękał na moich pazurkach tak szybko. Niestety przy mojej pracy po dwóch dniach już widać pęknięcia. Inna sprawa, że po mniej więcej takim czasie mam już ochotę na nowe mani, więc nie płaczę mocno z tego powodu. Fakt, że ten top (jako jeden z nielicznych moich) nic nie rozmazuje, całkowicie rekompensuje mi ten malutki mankament.

Poniżej I'm Not Lion solo :) Żałuję, że nie zrobiłam Wam zdjęcia w sztucznym świetle, bo lakier nabiera niesamowitego blasku. Miałam jednak ostatnio parcie na dzienne światło, więc zdjęcie tylko takie.



Jak Wam się podoba?


sobota, 28 grudnia 2013

The Hunger Games manicure!

Dzisiaj paznokcie rodem z Igrzysk Śmierci.


Swoją drogą zarówno film, jak i książka bardzo mi się podobały. Dzisiaj jednak królują lakiery! China Glaze wypuściło w 2012 roku kolekcję lakierów inspirowaną właśnie Igrzyskami Śmierci. Dużo było szumu wokół tej kolekcji, począwszy od faktu, czy w ogóle wyjdzie, zmiany nazw itp. Wyszła jednak, z czego bardzo się cieszę. Musiałam chyba jednak ją trochę przetrawić, bo na początku nie zrobiła na mnie wrażenia. Dopiero niedawno w obliczu wyprzedaży na ANS wzięłam kilka kolorów.
Nie żałuję!


Brąz to China Glaze Mahogany Magic. Śmiałam się na początku jak go zobaczyłam, że to gówniany kolor :D Ale szczerze mówiąc urzekł mnie już w zeszłym roku. Nie wzięłam go tylko dlatego, że swatche w necie tak strasznie się różnią od siebie. Czasem ciężko było poznać, że to ten sam lakier. W końcu jednak się skusiłam i bardzo się cieszę. Ten lakier dużo ciemniej wygląda na paznokciach niż w butelce, odcień jest ciepły, mi się podoba :) Krycie jest bardzo fajne. Ja dałam dwie warstwy, bo potrafię wygenerować prześwity każdym lakierem, ale tutaj druga warstwa daje już 100% krycie, nawet patrząc pod światło na wolny brzeg. Konsystencja rewelacyjna.
Na końcówki dałam China Glaze Electrify. Piękny jest ten brokat! Jestem uzależniona od brokatów, ale ten jest na prawdę obłędny.
Na wierzchu jest jedna warstwa INM Out The Door.
Jak tylko skończyłam malować stwierdziłam, że mogłam zrobić ten a'la french bardziej półokrągły. Niestety tylko w kwadratach dobrze wygląda taki mało uśmiechnięty french. Następnym razem na pewno się bardziej postaram o ten "uśmiech".



Happy Hunger Games! And may the odds be ever in your favor!




 

piątek, 27 grudnia 2013

Pierwsze mani z płytkami PUEEN!

Jednym z prezentów, jakie Mgiełka sprawiła sobie pod choinkę były płytki do stemplowania firmy PUEEN. Dzisiaj to one będą atrakcją mojego mani.


Bazą jest lakier Manhattan Lotus Effect 61V. To śliczny kremowy, przybrudzony fiolet, na który położyłam mgiełkę Wibo 134.























Kilka lakierów Manhattan z tej serii dorwałam w bardzo fajnej cenie w sklepie ezebra.pl. Lakiery mają fajną konsystencję i (w większości) niezłe krycie, do tego dochodzi wygodny, szeroki pędzelek, który uwielbiam. Razem tworzą lakier dla mnie idealny i bezproblemowy. U mnie dwie warstwy.


Całego charakteru temu mani nadaje piękny wzorek pochodzący z płytki PUEEN 26 z kolekcji Love Elements. Wzorek wykonałam czarnym lakierem do stempli Konad. Całość pokryłam topem Golden Rose Gel Look.

Płytki PUEEN nabyłam jakiś czas temu wprost ze strony producenta. Trochę mnie kosztowały, ale uważam, że warto. Cały zestaw to 24 płytki, zapakowane są w małe, skóropodobne etui. Wzory oczarowały mnie od razu, są niesamowite. Mam na prawdę sporo płytek innych firm, ale te po prostu musiałam mieć. Dzięki pewnej dobrej duszy, która pomogła mi przy zakupach (wielki buziak dla Niej :*), już po niespełna 3 tygodniach były bezpiecznie u mnie. Zawsze trochę panikuję przy zamówieniach ze Stanów, ale płytki dotarły bezproblemowo. Dopiero zaczęłam proces testowania, jestem jednak oczarowana ich jakością. Myślę, że za jakiś czas opiszę szerzej wrażenia.




Ja swój zestaw trzymam w woreczkach strunowych, ponieważ trochę niewygodnie wyjmowało się je z oryginalnego etui.

Mam nadzieję, że mani podoba Wam się równie bardzo jak mi!




środa, 25 grudnia 2013

Wesołych Świąt !!!







Witajcie!

Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Dużo radości i odpoczynku. Spełnienia marzeń i wszelkiej pomyślności!











Dzisiaj mani świąteczne. Czerwień i brąz, które nosiłam w Świeta. Oczywiście, jak to co roku, paznokcie malowane były na ostatnią chwilę. Bez fajerwerków zatem ;)


Brąz to Virtual 91 True Bronze. Bardzo fajny lakier, wygodny pędzelek. Krył prawie idealnie po dwóch warstwach. Przyjemny czekoladowy odcień.





















Czerwień na serdecznym i środkowym to China Glaze Ring Around Red. Piękny, migotkiwy brokat w leciutko czerwonej bazie. Brokat jest różnej wielkości, drobniutki i większe, okrągłe drobinki. W odróżnieniu od np. China Glaze Ruby Pumps (pomijając oczywiście wielkości drobinek) ma cieplejszy, jaśniejszy odcień. Na moich zdjęcia są dwie warstwy tej Chinki na dwóch warstwach brązu. Tyle wystarczyło, żeby całkowicie pokryć Virtuala. Na wierzchu są dwie warstwy INM Out The Door, które wygładziły całość.


Czerwony brokat, który dałam na resztę paznokci to Simple Beauty 167. Przezroczysta baza, drobny brokat i większe brokatowe kwadraciki. Zadowolona jestem głównie z przyjemnej konsystencji. Można równomiernie nałożyć drobinki, a nawet dodać miejscami trochę, bez ryzyka zrobienia wielkiej, grubej plamy brokatu w jednym miejscu. Jedna warstwa INM Out The Door wystarczyła, żeby był idealnie gładki.

Musicie mi wybaczyć odrobinę starte końcówki, zdjęcia dzienne są z dnia "następnego". Mycie naczyń lekko je sfatygowało. No i kształt to moja zmora, bo paznokcie obecnie odrastają po paskudnych rozdwojeniach... Nie wiem co z nimi robić w tej długości. Nie mogę ich skosić bardziej po bokach, żeby nie rozszerzały się tak bardzo, bo już mam tam przyrost. Ehhh, oby szybko podrosły.

Teraz kilka zdjęć pod lampką. Ring Around Red dopiero w sztucznym świetle nabiera magii. Wygląda jak lampki choinkowe!!!





















Moje zdjęcia nawet w połowie nie oddają jego pięknego koloru! Tego intensywnie czerwonego, głębokiego koloru. Do tego migocze nieziemsko, nie mogłam oderwać od niego oczu w wigilię :) Musicie mi uwierzyć na słowo, że jest jeszcze ładniejszy niż ktokolwiek przypuszcza :D

 

























niedziela, 22 grudnia 2013

Różowo mi!

Dzisiaj pokażę Wam mani, które zrobiłam już jakiś czas temu.




W roli głównej Essie Flawless (na prawdę polubiłam ten lakier!) i stempel z płytki m100. Wzorek odbił się idealnie przy pomocy lakieru Essence Magnetics 09 Magic Red Carpet.





















Wzorek sam w sobie bardzo mi się spodobał. Lubię takie literkowe stempelki :)




Kilka ostatnich płytek jakie stworzyła firma Konad, posiada wzorki całopaznokciowe większe niż starsze płytki. Nowe mają ok. 19mm x 14mm, stare ok. 15mm x 12mm. Te większe wzory posiadają płytki od numerka m98 w wzwyż. Fajna sprawa, bo niejednokrotnie okazywało się, że wzorki Konad nie wystarczały mi na cały paznokieć. Widocznie mam sporą płytkę, bo wystarczyło ok. 2mm za opuszek, a już trochę potrafiło brakować.. Na kciukach nawet szybciej mogłam zapomnieć o konadowym wzorku.



Na lakier Essie położyłam mgiełkę Wibo 134 (moją ulubioną :)).


Jak Wam się podoba moje mani na dziś?





czwartek, 19 grudnia 2013

Stemple, stemple!

Dzisiaj na wokandzie stemple!
Miałam ochotę na takie nietypowe połączenie. Chciałam żeby dużo się działo, ale też żeby wszystko do siebie pasowało. Chyba wyszło nieźle? 



Róż, który mam na paznokciach to China Glaze Dress Me Up z kolekcji Hunger Games. Bardzo ładny przybrudzony róż, dwie warstwy wystarczyły do pełnego krycia, konsystencja bardzo fajna.
Czerń to My Secret 121. Lakier dobrze kryje, pokusiłabym się o stwierdzenie, że to jednowarstwowiec. Ja jednak dałam dwie warstwy, na wszelkie wypadek.




















Lakierem My Secret zrobiłam też stempelkowe różyczki. Idealnie się do tego nadaje. Kropki natomiast odbijałam lakierem Essence Magnetics 05 Pixie Dust. Niestety jest on już, z tego co wiem, niedostępny w Naturach. Firma Essence wprowadza jednak co sezon nowe kolory Magnetocs'ów i wszystkie jakie do tej pory kupiłam idealnie nadają się do stempli.

Wzorki stempelkowe pochodzą z płytek Konad m65 i m79.




Jak Wam się podoba moje połączenie? Nie jest przedobrzone?



środa, 18 grudnia 2013

Świąt ciąg dalszy?

Tak!
Dzisiaj kolejny lakier, który aż woła Boże Narodzenie. No chyba, że tylko mi zieleń z kolorowym brokatem kojarzy się tylko i wyłącznie z choinką i bombkami..
China Glaze Winter Holly!



















Lakier jest cudowny, bardzo długo oglądałam swatche i zastanawiałam się czy go chcę. Teraz mam nawet buteleczkę na zapas (promocja była, no.. nie krzyczcie :)).

Na moich zdjęciach on traci na cudowności niestety. Aż mnie skręca na myśl, że do dyspozycji obecnie mam tylko toster do robienia zdjęć! Ale niedługo powinno to się poprawić, obiecuję!
Wracając do Winter Holly, może kolor jest oddany dość dobrze, ale te drobinki... on jest w rzeczywistości tak pięknie połyskliwy! Widzę też, że mogłam go bardziej zalać topem. Na żywo jakoś nie sprawiał wrażenia aż tak matowo-chropowatego jak na zdjęciach.




Moim zwyczajem dałam pod spód kremową bazę, w tym wypadku China Glaze Holly Day. Pisałam ostatnio dlaczego taki mam rytuał. Dodatkowo oszczędzam piękny brokatowy lakier, bo daję go tylko jedną warstwę :) (nie żebym tam miała w najbliższym czasie wykorzystać cała flaszkę, no ale grunt to oszczędność!).

Jako bonus pokaże Wam czym się kończy w moim przypadku promocja na lakiery China Glaze.



Żeby nie było to nie zakupy jednorazowe, popełniłam kilka zamówień w ostatnim miesiącu w sklepie ANS. W dużej ich części towarzyszyła mi Maliniarka (do której nawet w realu mówię Malinka :*) z Bajzlu Kosmetycznego, także u niej też możecie się spodziewać rzeszy Chinek. Jeżeli o mnie chodzi, to większość przybyłych w tych okolicznościach dzieci lakierowych jest na zdjęci. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo wolałam nie liczyć :)

Do następnego!


wtorek, 17 grudnia 2013

Świątecznie po raz pierwszy

Święta już blisko więc można zaczynać tematyczne mani. Ja zacznę delikatnie, China Glaze Glitter All The Way.




Bardzo świątecznie mi się kojarzy ten lakier. Bombki, choinka, światełka, kolorowo - tak! Myślę, że zauważyliście już jak wielką miłością darzę brokaty. Ten jest wspaniały, ale widzę go tylko w wersji pokrywającej całą płytkę.



















Pod spodem mam lakier Essie Stylenomics, jednak nic a nic go nie widać. Lubię mieć kremową bazę pod brokatami, bo wtedy nie muszę się tak męczyć, żeby osiągnąć ładny, równy łuk przy skórkach. Normalnie, przy kremowych lakierach zawsze jest opcja poprawy korektorem do lakieru. Brokaty są bardziej problematyczne jeżeli o to chodzi, potrafią się odbarwić podczas poprawiania. Zawsze przy zmywaniu brokatów używam metody foliowej (tutaj pozwolę sobie przytoczyć filmik TheOleski), ale zauważyłam różnicę przy bazie z kremowego lakieru. Jakoś łatwiej mi schodzi i nie mam wrażenia, że rysuję sobie płytkę drobinkami brokatu. Także pod tym katem też jest plus.



Na ostatnim zdjęciu na jednej dłoni użyłam topu matującego Lovely, na drugiej mam wersję pokryta jedną warstwą INM Out The Door (to mój naczelny, wysuszający top coat). Efekt matowy bardzo mi się podoba, kiedyś muszę ponosić takie mani. Tutaj była to tylko próba tuż przed zmyciem.


Jak Wam się podoba? Mat czy błysk?

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Biżuteryjnie

Dzisiaj będzie post na temat moich nowych "wytworów". Rekreacyjnie robię biżuterię, bo w końcu co robić z tak ogromnymi złożami lakierów do paznokci?! Dzięki temu pozakosmetycznemu hobby zaczęłam spać spokojnie. Nie wisi już nade mną ta okropna myśl, że nigdy nie będę w stanie zużyć nawet połowy mojej kolekcji.

Będę w stanie!
Pod warunkiem, że zrobię tonę biżuterii...  :)

Tak czy owak tutaj trochę nowości:



Color Club Beyond The Mistletoe


Pierścionek i dość duże kolczyki. Lakier oczywiście lśni holograficznymi drobinkami. Jest piękny! Pochodzi z kolekcji o tej samej nazwie czyli Beyond the mistletoe. Kolczyki z kompletu mają (o ile mnie pamięć nie myli) 18mm. Pierścionek ciut mniej.


Essence Gold Fever


Tutaj pierścionek i medalion tej samej wielkości. Uwielbiam połączenie złota i czerwieni! Bardzo lubię też duże pierścionki. Oczka w tym komplecie maja wielkość 18x25mm. Ten lakier tak mnie zauroczył, że powyższy komplet zrobiłam dla siebie. niedługo potem moja siostra też się zakochała.


Orly Rapture + mgiełka Simple Beauty 07


Tutaj komplet zrobiony dla koleżanki. Bardzo duży, choć delikatny medalion z oczkiem wielkości 30x40mm. Śliczny zdobiony pierścionek i drobne kolczyki. Zarówno pierścionek jak i kolczyki maja oczka wielkości 13x18mm.


Mam nadzieję, że nowości Wam się spodobają.



niedziela, 15 grudnia 2013

Essie razy dwa!

Witajcie,

dzisiaj pokażę Wam jedno ze starszych mani. Wyszło bardzo fajnie i myślę, że nie raz powtórzę to połączenie. Wyszło dość przypadkowo. Dostałam paczkę z nowymi Essie oraz naklejki wodne. Oczywiście jak to ja, chciałam wypróbować jak najwięcej na raz. Stąd połączenie lakierów Essie Flawless i Navigate Her (dodałam na nie srebrną mgiełkę Wibo 139) oraz śliczne naklejki wodne.





Essie przybyły do mnie ze sklepu ezebra, była nawet w tamtym czasie promocja na nie. Naklejki natomiast są z allegro od sprzedawcy PROMOTO-PROMOTO.






















Jeżeli chodzi o lakiery, są bardzo fajne. Moje są europejskie i mają szerokie, wygodne pędzelki. Zdecydowanie wolę te Essie od tych z wąskimi pędzelkami. Navigate Her mam 2 warstwy. Flawless trzy, chociaż prawdopodobnie można byłoby ładnie pokryć nim paznokcie w dwóch warstwach. Ja niestety malując generuję prześwity ;)

Mgiełka Wibo to mój absolutny faworyt, uwielbiam ją i jej siostry w innych kolorach. Niestety obecnie Wibo na ich miejsce wypuściło paskudy, które dają efekt praktycznie perły. Są bardziej napakowane brokatem przez co autentycznie przywodzą mi na myśl babciną perłę! Delikatny efekt niestety tylko w tej starej edycji. Aż boje się momentu kiedy moje mgiełeczki się skończą :(




Paznokcie ciut krótsze niż w brokatowym cieniowaniu, one ostatnio wiecznie odzyskują formę po jakimś złamaniu czy rozdwojeniu. Ehhhh tęsknię za dłuższymi, ładnymi migdałkami. Niestety fajny kształt migdałka mogę u siebie uzyskać dopiero w parze z długością.

Naklejki wodne są moim szybkim sposobem na efektowne mani. Zanurzamy w wodzie, zdejmujemy z arkusika, przykładamy do paznokcia w dowolnym miejscu, pokrywamy topem i już. Nic się nie rozmazuje, nic się brzydko nie odbija. Efekt gwarantowany. Moje naklejki są bardzo fajnej jakości, to wzorek na bardzo cienkiej folii, którego nie trzeba specjalnie wycinać. Folia jest tylko pod samym wzorem, a nie na całym arkusiku. Niestety trafiłam raz na naklejki całkiem inne. Ale o tym innym razem.


Do następnego!



sobota, 14 grudnia 2013

Brokatowe cieniowanie

Dzisiaj mam dla Was moja pierwszą próbę "brokatowego cieniowania". Niestety to wybitnie nie był mój dzień na zdjęcia i średnio ostre wyszły. Myślę jednak, że widać to co ma być widać. Użyłam dwóch stosunkowo nowo nabytych Chinek. Poszalałam ostatnio w obliczu promocji w sklepie Alphanailstylist. Promocje to dla mnie złoooo, ale o tym innym razem może.



China Glaze Westside Warrior z kolekcji Metro jest bazą. Lakier ten bardzo fajnie kryje. Ja dałam dwie warstwy, ale przy odrobinie wprawy nawet jedna byłaby ok.  Brokat to China Glaze It's Alive z halloweenowej kolekcji Haunting z 2011 r. Jest niesamowity, bardzo cieszę się, że go kupiłam. Lubię takie nietypowe zgniłki i kocham wszelkie brokaty, także to zdecydowanie mój lakier. Brokat na końcówki nakładałam gąbeczką do naczyń, na wierzch poszedł top INM Out the door.






















Zestawienie bardzo do siebie pasuje, fajnie mi się je nosiło. Z perspektywy czasu widzę, że można było tylko trochę już zwęzić pazurki w kierunku migdałków. Niestety w takiej długości zawsze mam problem z kształtem. Jeszcze ciut za krótkie na jajka/migdałki, a już dość toporne jak na okrągłe.



Jak Wam się podoba?